⛱️ Matka Przebrała Mnie Za Dziewczyne
Wkurzyła mnie, bo co to za jakieś fochy z niewiadomo czego i jeszcze nie raczy powiedziec o co chodzi. Dopiero jak sie uspokoiła to sie okazało, że w Londynie ją i koleżankę jakis tam ich gospodarz, macał po nogach, potem dostała hormonów, coś jej nie wyszło na uczelni, pokłociła sie z kolezanka i miała dośc wszystkiego.
Weź udział w ankiecie Chłopak którego mama przebrała za dziewczynę -nieprzyjemna kara? w Zapytaj.onet.pl.
Kobiety mnie przerażają, więc nawet nie próbuję stworzyć związku. Jestem dorosłym facetem, a cały czas nie potrafię być być prawdziwym mężczyzną, na jakiego próbowała wychować mnie matka. Mam w sobie poczucie straty i zaniedbania. I czasem płaczę nad sobą i swoim życiem, bo przecież wszystko mogło być inaczej.
„Po tamtej kolacji zaczęła mnie częściej zapraszać do domu. Karolina zdawała się niczego nie zauważać, ale ja widziałem, że jej matka próbuje mnie podrywać. Niby niewinnie flirtowała, niechcący dotykała, robiła wszystko, byśmy zostali w pokoju sami. Nie jestem głupi, od razu się zorientowałem, że wpadłem jej w oko”.
Zaczął mnie odwiedzać, kiedy wróciłam z Piotrkiem do domu. Na szczęście miałam gdzie wracać, bo wykupiłam mieszkanie po moich rodzicach i jestem właścicielką niedużego, ale wygodnego M-4. Można zapytać, czemu tak szybko zaufałam następnemu mężczyźnie, skoro ten pierwszy tak mnie zwiódł, ale to będzie pytanie bez odpowiedzi!
Moja córka ma niecałe dwa latka. Kocham ją bardzo i kiedy nie widzę jej kilka godzin brakuje mi jej. Coraz bardziej jednak pojawia się we mnie uczucie, które trudno mi określić: z jednej strony chcę aby była przy mnie, z drugiej marzę
„Próbowałem dowiedzieć się, jak matka trafiła do willi Maria, i czy on wie o moim biednym ojcu, ale zbyła mnie śmiechem. Pytałem, czy zamierza się rozwieść. Rzuciła, że nie ma po co, bo tak jest jej dobrze. Po tygodniu wiedziałem już, że matka jest jedynie utrzymanką właściciela kilku drogich klubów nocnych i nic, co nosi, czym podróżuje lub gdzie mieszka, nie należy
Ja i O Mnie (1945130) Ja i O Mnie (1945130) Jak przebrać chłopaka za dziewczyne przegrany zakład 2013-07-14 00:46:53; Chdzi o dziewczyn
Czy związek dziewczyny(która myśli jak chłopak, udaje chłopaka i przebiera się za chłopaka) z chłopakiem jest moralnie do zaakceptowania? 2016-04-07 15:24:24; Czy znacie jakąś mangę o tym że dziewczyna udaje chłopaka? 2011-12-22 18:34:25; Znacie Anime gdzie dziewczyna się przebiera i udaje za chłopaka? 2014-01-01 18:34:21
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Jak myślicie dlaczego matka zastępcza uparła się by ubrać powierzonego jej nastoletniego chlopaka jak dziewczyne?
Wtedy zaczęła smarować z Kasią całe moje ciało jakimś kremem tłustym - powiedziały że to po to abym miał nawilżną skórę. A po tym przykleiły implanty piersi. Następnie ubrały mnie jak jakąś sukę. Szpilki 14cm. (umiem chodzic bo kiedyś mnie uczyła siostra), podwiązki, stringi, stanik, kusa kiecka i na to płaszczyk.
Halloween cieszy się dużą popularnością również wśród celebrytów, którzy chętnie publikują zdjęcia w okolicznościowych przebraniach. Niektórzy do wspólnej zabawy wciągają swoje
NrUlB. fot. Adobe Stock, bramgino Być samotną mamą nastolatki to spore wyzwanie. Z Klaudią do jej szesnastych urodzin nie miałam większych problemów, ale potem się zaczęło. Ponieważ ojciec Klaudii uchylał się od płacenia alimentów, musiałam pracować za dwoje; w tym czasie szkolne stopnie córki zaczęły pikować w dół, a mnie naprawdę trudno było wygospodarować czas na sprawdzanie jej zeszytów i pilnowanie terminów klasówek. Pocieszałam się, że to normalne w wieku dojrzewania Miarka się przebrała, gdy po szkolnej dyskotece wyczułam od niej alkohol i papierosy. Następnego dnia zaczęłam poważną rozmowę. – Jak byś się zachowała, gdyby twoje dziecko wróciło pijane? – spytałam. – Dałabym mu żyć, nic wielkiego się nie stało – wzruszyła ramionami. Tłumaczyłam jej, że pijackich wyskoków pod moim dachem tolerować nie będę, a na papierosy ma jeszcze czas. – Dobrze, mamo... – zgodziła się obojętnie. Jednak tak naprawdę nic do niej nie dotarło. Od tej pory papierosy dało się od niej wyczuć niemal codziennie, a tydzień później wróciła z imprezy kompletnie nieprzytomna. Wtedy sięgnęłam po radykalne metody: dałam jej szlaban na wyjścia, obcięłam kieszonkowe i zażądałam poprawy stopni w szkole. – To dla twojego dobra, córeczko. Rób co chcesz, tylko nie pij! – tłumaczyłam. Ostre metody przyniosły skutek i od tej pory ani razu nie przyłapałam jej na piciu, nie wyczuwałam też papierosów. Każdego dnia po szkole meldowała się grzecznie w domu. Tak przynajmniej donosiły mi sąsiadki, bo ja w tym czasie ciężko pracowałam, by zapewnić sobie i córce normalne życie. Nie zdarzały jej się już wybuchy gniewu, nie buntowała się przeciwko wszystkiemu, co mówiłam. Odetchnęłam z ulgą. Wkrótce pozwoliłam jej pójść na szkolną dyskotekę, a gdy wróciła zupełnie trzeźwa, wiedziałam już, że mogę jej zaufać. Czasem potrafiła przez całą noc robić porządki Od tej pory co tydzień wychodziła na zabawę lub nocować u koleżanki, wracała roześmiana i pełna energii. Gratulowałam sobie, że pozwalam dziewczynie się wyszaleć i że nie nadużywa mojego zaufania, sięgając po alkohol czy papierosy. Czasem zadziwiała mnie – jak wtedy, gdy po imprezie, około północy, zabrała się za porządki i do rana słyszałam, jak prasuje i ściera kurze. „Kochane dziecko, tak się stara…” – patrzyłam na nią z czułością.“ Z czasem zaczęła być nieco mniej przewidywalna – a to z uśmiechem na ustach robiła wszystko, o co ją poprosiłam, innym razem cały dzień była przygnębiona i nie wychodziła spod kołdry. Nie martwiłam się tym jednak zbytnio, bo pamiętałam, jak sama byłam nastolatką. „Ma już prawie osiemnaście lat, pewnie się zakochała” – uspokajałam się i biegłam, jak co dzień, do pracy. Pewnego dnia w biurze zaskoczył mnie jednak telefon. – Bardzo proszę przyjść do szkoły… – to była wychowawczyni Klaudii. – Coś się stało? – spytałam przerażona. – Po prostu chciałabym z panią porozmawiać. Niepokoję się o Klaudię… Odebrałam telefon ze szpitala Nie rozumiałam, czym może niepokoić się nauczycielka, ale poszłam do wychowawczyni. – Klaudia bardzo się zmieniła – zaczęła kobieta. – Jej stopnie znów się pogarszają. Raz przychodzi przygotowana na piątkę, innym razem nie wie, co się wokół niej dzieje. Jej koleżanki twierdzą, że wpadła w złe towarzystwo. Nie wydaje się pani, że Klaudia może mieć problemy z narkotykami? – spytała. Aż się roześmiałam. – Niech pani nie żartuje, to nie jest dziewczyna z marginesu! – przypuszczenie nauczycielki było absurdalne. Szybko się z nią pożegnałam i obiecałam sobie, że porozmawiam z Klaudią o jej stopniach. Po drodze do domu mijałam jeden ze sklepów z dopalaczami i zastanowiło mnie, że jak zwykle panował tam wielki ruch. Co minutę z małego sklepiku wychodził kolejny klient, a nowi kłębili się na chodniku. Pamiętam, że pomyślałam wtedy: „Skoro to jest legalne, to pewnie nieszkodliwe…” i poszłam dalej. W domu była Klaudia, tym razem blada i roztargniona. Wysłuchała moich uwag i przyznała mi rację. – Tak, postaram się poprawić stopnie… Pójdę do Kaśki po zeszyt, dobrze? Bo muszę jeszcze dziś się pouczyć. Odetchnęłam z ulgą, że poważnie myśli o poprawie ocen i pozwoliłam jej wyjść do koleżanki. Minęła godzina, dwie… Wkrótce wybiła jedenasta, a Klaudii wciąż nie było. Odchodziłam już od zmysłów, kiedy zadzwonił telefon. – Czy jest pani mamą Klaudii? – usłyszałam w słuchawce. – Tak... – Dzwonię ze szpitala. Pani córka trafiła do nas po przyjęciu zbyt dużej dawki substancji toksycznej, teraz jest nieprzytomna, ale jej stan jest stabilny. Nic z tego nie rozumiałam. – To znaczy że się czymś zatruła? – spytałam niepewnie. – To znaczy, że zażyła produkt kupiony w sklepie z tzw. dopalaczami i najwyraźniej jej zaszkodził – westchnął głos w słuchawce. – To już trzecia taka osoba w tym tygodniu… Zamurowało mnie. Błyskawicznie znalazłam się w szpitalu. Nie wiedziałam, czy gdy córka się obudzi, dać jej w twarz za okłamywanie mnie, czy wyściskać i obiecać pomoc. Szpitalna pani psycholog poradziła mi, bym postawiła na to drugie rozwiązanie. Przy okazji uzmysłowiła mi, że szlabany i karanie nie zastąpią codziennych rozmów, a moja córka przez ostatnie lata mogła czuć się bardzo samotna. Córka poszła na terapię i odzyskała zdrowie Dziś minęły już dwa lata od tamtej chwili. Klaudia odzyskała zdrowie i rozsądek, poszła na terapię i choć zawaliła jedną klasę, po zajęciach z psychologiem zaczęła sama przykładać się do nauki i teraz szykuje się do matury. Gdy zamknęli sklepy z dopalaczami, obie poczułyśmy olbrzymią ulgę. A ja wciąż nie mogę uwierzyć, że tak długo lekceważyłam problem… Czytaj także:Teść wystawił na stół wódkę. Byłem zgorszony, że planuje pić przy 3-latkuEdyta płacze, że rozwiodłam ją z mężem. A ja tylko zgodziłam się być jej świadkiem w sądzieByły mąż zabawiał się z kochanką, a ja wypruwałam sobie żyły, by utrzymać synów
matka przebrała mnie za dziewczyne